czwartek, 8 lipca 2010

Z cyklu: fragmenty scenariusza... (1)


Komiks składa się z 6 rozdziałów. Dzisiaj prezentuję fragment scenariusza z pierwszego rozdziału zatytułowanego "Draka". Obok zdjęcie ulicy prostej (w tle widać podwórka ulicy pańskiej). Okolice ronda onz słynęły w latach 80-tych z licznych demonstracji, starć z milicją i rozrób.

ROZDZIAŁ 1

Jest koniec czerwca 1980r. Godziny przedpołudniowe. Zaczęły się wakacje szkolne. W osiedlowej piaskownicy na ulicy Pańskiej siedzi dwóch nastoletnich typków. Pierwszy z nich zwany przez przyjaciół Gonzo, mimo panującego upału ubrany jest w wełniany, ręcznie dziergany, czarny golf, i dżinsy „artystycznie” obcięte tuż nad kolanami. Jego czoło zdobi bujna, pokręcona czupryna, która swoją formą przypomina raczej włosy murzynów z południowo chicagowskiego getta niż młodego Słowianina z nad Wisły. Strój uzupełniają przechodzone nie-markowe adidasy. Drugi z delikwentów, zwany przez przyjaciół Zmywak, pochwalić się za to może łysą jak kolano czaszką. Ubrany jest stosownie do panujących warunków. Koszulka polo, brązowe sztruksy i trampki – jak najbardziej pasują do prażącego słońca i 30 stopni w cieniu. Obaj panowie grzebiąc leniwie stopami w brudnym, obsranym przez psy piasku prowadzą z sobą dynamiczną dyskusję:

- Zmywak, pojebało cię. Coś ty z czaszką zrobił? Wyglądasz jak jakiś muł albo inny defekt genetyczny !
- Spoko, ogoliłem się dla komfortu. Nie chcę się w to lato przepacać. Poza tym jest to podobno bardzo modne w Niu Jorku. A co nie podoba ci się?
- Stary, wyglądasz jak łysa pyta, albo jak jakiś porąbany git z Łuckiej !
- No, no Gonzo, tylko nie z Łuckiej. Rozmawiamy, czy chcesz mnie obrazić?
- No nie … ale chyba stary przegiąłeś !
-Nie bój dupy. Powiedz lepiej jak twoi starzy przyjęli twoje świadectwo?
- Kicha, ale grunt, że promocja jest, nie? Ty zmieniając fazę. Słuchałeś ostatnich Zepów? Ale chujoza. Zawsze mówiłem, że Purple są lepsi. Richi, jak wymiata na wiośle to aż włosy na klacie się skręcają !
- Co ty pierdolisz! Jaki Richi ?! Blakmur nawet się nie umywa do Peidża. Okey ostatni Zep to trochę trąci Abbą, ale mimo wszystko to jest Zep !
- “Ol mai low, Ol mai low” (zanucił z ironią Gonzo) … ale żenada. Purple takiego syfu jak do tej pory nie dali!
- Taa … a „Maszine hed” – to dopiero obciach ….

Dramatyczną dyskusję, dwóch przyjaciół na temat wyższości dwóch popularnych zespołów hard rockowych, przerwał charchot odpalanej nieopodal Syrenki. Panowie z zainteresowaniem spojrzeli w kierunku hałasu. Łysy, grupy dżentelmen, odziany w dziurkowany podkoszulek i ortalionowy berecik z wypiekami na twarzy kręcił rozrusznikiem samochodu. Piskliwy charchot odbijał się od ścian sąsiednich bloków. Wtem motor zaskoczył. Rozległ się jazgot silnika a całe podwórko spowił siny, śmierdzący nisko oktanową benzyną całun dymu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz